Ryzyko związane z marketingiem zaangażowanym społecznie

Zadaniem marketingu zaangażowanego społecznie jest zwiększenie świadomości na temat problemu wśród klientów marki i jednocześnie promowanie jej dobrego imienia. Opowiedzenie się jasno po jednej ze stron barykady jest bardzo mile widziane przez potencjalnych odbiorców, ponieważ wyróżnia to markę spośród innych firm, które docelowo, poniekąd całkiem słusznie i zachowawczo, starają się być całkowicie neutralne światopoglądowo.

Z drugiej jednak strony, pula wydarzeń jednoznacznie poruszających i wywołujących w ludziach empatię ponad podziałami jest bardzo ograniczona i czasami opowiedzenie się po jednej stronie konfliktu grozi całkowitym bojkotem produktów marki przez osoby z drugiej strony. Zaangażowanie społeczne jest godne podziwu, ale musi być przeprowadzone z ogromnym wyczuciem nastrojów i trendów panujących aktualnie na świecie.

Koniec końców, w marketingu chodzi o przeprowadzenie działań mających na celu zwielokrotnienie zysku, a nie strat spowodowanych rozkręceniem afery na dużą skalę.


Marketing zaangażowany społecznie nie zawsze musi być trafiony i stosunkowo niedawno przekonała się o tym tak potężna marka, jaką jest Coca-Cola. Ten absolutny gigant wydaje się być nie do ruszenia, niezależnie od rozmiaru wtopy wizerunkowej: miliony osób dziennie piją ten napój i nic nie wskazywałoby na to, że mogłaby się pojawić okoliczność, która by ich od tego odwiodła.

Przykład kampanii marketingowej Coca-Coli na Węgrzech pokazuje jednak, że pewność siebie potrafi być zgubna.

W całym świecie zachodnim bardzo silnie promowana jest idea tolerancji, która ma jednoznacznie pozytywny wydźwięk w takich krajach jak Szwecja, Francja czy Kanada. W krajach konserwatywnych jest jednak inaczej, ponieważ mieszkańcy nadal preferują w nich klasyczny model rodziny, a idea tolerancji wydaje im się zgubna, nachalna i po prostu szkodliwa.

Kompletnie abstrahując od tego, jaki tolerancja ma wpływ na społeczeństwo, można z całą pewnością powiedzieć, że nie wszędzie jest ona rozumiana tak samo. Coca-Cola przy swojej kampanii marketingowej na Węgrzech mówiła o idei tolerancji w taki sposób, w jaki mówi się o niej w krajach, które przemianę światopoglądową zaliczyły już dziesiątki lat temu. Węgry tymczasem nadal są krajem stosunkowo konserwatywnym, rządzonym przez partię utożsamiającą się mocno z chrześcijaństwem. W reakcji na kampanię w społeczeństwie obudził się bardzo silny opór: do bojkotu produktów Coca-Coli zachęcali nie tylko obywatele niezgadzający się z ideą tolerancji, ale nawet politycy partii rządzącej. Ostatecznie tak potężny gigant, jakim jest Coca-Cola, musiał posypać głowę popiołem i zrezygnować z kampanii w Budapeszcie, a tym samym i w całym kraju.

Sytuacja na Węgrzech była absolutnie bezprecedensowa i dlatego naprawdę warto jest wyciągnąć pewną lekcję z tej zaskakującej nauczki.

Marketing zaangażowany społecznie jest jednoznacznie dobry, ale nigdy nie powinien być nachalny i niedostosowany do potencjalnego odbiorcy. Im większe wyczucie i poszanowanie nastrojów w kraju mu towarzyszy, tym śmielsze idee można za jego pośrednictwem przekazywać bez zbędnego ryzyka.

Podoba się?

Share on Facebook
Share on Twitter
Share on Linkdin
Share on Pinterest

Dodaj komentarz